Goniąc cel, czyli wyznaczanie postanowień...



"99% wszystkich porażek pochodzi od ludzi, którzy mają nawyk tworzenia ciągłych wymówek".
G. W. Carver



           Niedziela. Dzień odpoczynku i chwili spokoju. To też dla mnie dzień przemyśleń. I narzekania, użalania się nad sobą, rozpaczliwego szukania usprawiedliwień swoich niepowodzeń, opadania z sił. I znowu mam ochotę rzucić to w cholerę i zacząć ogarniać swoje myślenie.

            Jestem osobą, która nie może się zaskarżać, że ma w życiu tak źle, że pozostaje tylko ciąć żyły. Zdecydowanie nie. Jestem napełniona energią, tylko czasami daję się ponieść głupocie i zaczynam tracić swoje poczucie sensu. Nie głoduję, otaczają mnie kochający ludzie i wierzę w lepsze jutro. Jedyną rzeczą, która mnie codziennie boli to mój widok w lustrze... Lenistwo, zabieganie, brak ochoty na walkę - doprowadziło to do działań, które miały pomóc, a w rezultacie jest jeszcze gorzej. . Za wprowadzenie zmian biorę się po raz kolejny - już nieraz obmyślałam diety, ćwiczenia, byłam na maksa zdeterminowana i były efekty, ale chwilowe. Potem jakoś zanikała chęć. Najgorsze, że przez ostatnie miesiące, gdy znowu próbowałam coś ze sobą zrobić, przybywało więcej problemów i głupie gadanie: "dzisiaj jeszcze sobie pozwolę, od jutra/poniedziałku już zdecydowanie z tym kończę". W rezultacie czuję się jak bombka O_O Chciałabym zacząć wprowadzać w swoje życie zdrowe nawyki dla poprawy samopoczucia. Zacząć dbać o siebie dla zdrowia i urody. Zmiany będą powoli wprowadzane, ażeby utwierdzić się w tym, że naprawdę chcę to zrobić. Przynajmniej tak sobie wmawiam :D

           Postaram się prowadzić bloga pod względem prozdrowotnym, bo uświadamiam sobie z dnia na dzień, że życie jest tylko jedno i to, jak dbamy o siebie teraz, odbije się echem w przyszłości. I organizm odwdzięczy nam się później w taki sposób, w jaki się o niego troszczyliśmy :)

              Trafiłam niedawno na ciekawą serię filmów na YT dotyczących motywacji.Wiadomo, że jak stawiamy sobie jakiś cel, to wyobrażamy sobie jak cudownie będzie odnieść sukces i już niemal go czujemy - nie możemy się doczekać kolejnego dnia, nie możemy myśleć o niczym innym - po głowie chodzi tylko myśl o naszym planie, który jest paliwem napędowym do działania. Tyle, że jakoś z czasem to wygasa. Ups! I co wtedy? Popadamy w zniechęcenie i obwiniamy się, że nie podołaliśmy (czasami po raz kolejny).... Takie rozmyślanie jeszcze bardziej demotywuje i odbiera chęci. Co jest tego powodem? Natychmiastowa chęć uzyskania efektów! Taka smutna prawda... Autor filmiku opowiada o dwóch mechanizmach myśleniowych: chłodnym i gorącym. System chłodny (pożądany) dotyczy stawiania sobie celu i powolnemu analizowaniu, działaniu, który ma za zadanie utwierdzić nas w tym, że postępujemy właściwie i wprowadzić w nas nowe nawyki przez to, że zmiany są pewne i powolne. System gorący (najczęściej "używany") dotyczy szybkich reakcji i podejmowania decyzji przez co szybko się wypalamy i zniechęcamy. Dlaczego jest to złe? 

Pierwsza sprawa. Ok, weźmy za przykład osobę, która chce się odchudzać. Pani Iksińska bardzo chce zrzucić zbędne kilogramy, ale niestety nie ma motywacji. Nagle znajduje w necie artykuł o diecie-cud, która ma jej pomóc zrzucić zbędny balast w 2 tygodnie bez ćwiczeń. Bomba! Pani Iksińska jest bardzo skupiona, nie może usnąć wieczorem z myślą, że od jutra odmieni w końcu swoje życie. Zakładając, że dostosowuje się ona do zasad, przez pierwsze dni idzie jej dobrze. Następnie chęć poświęcenia spada coraz bardziej, tym bardziej, gdy wskakując na wagę nie widzi efektów (wiele diet reklamuje skuteczność, a wiadomo, że bez aktywności fizycznej daleko nie zajedziemy). Porzuca wtedy swój plan zabójstwa tłuszczu i pociesza się smakołykami na poprawę humoru i nagrodę za poświęcenie. Kabum! Jesteśmy w punkcie wyjścia. Gdyby jednak pani Iksińska zamiast takiego natychmiastowego efektu WOW chciała wprowadzić konkretny plan działania na określony czas, zobaczyłaby efekty zdecydowanie inne i lepsze. Bo nie oczekiwałaby cudu, tylko świadomie dosięganego punktu. Nic nie ma za darmo, szczególnie w kwestiach zmian w życiu. Chyba, że idziemy łatwiejszą drogą, ale prędzej czy później odbije się to - zwykle na naszym zdrowiu...
Druga sprawa. Autor tejże prezentacji wspomina też o wizualizacji, która wbrew pozorom nie pomaga wcale ludziom. Przykład? Pan Igrekowski zobaczył w magazynie pięknie wyrzeźbionego sportowca. Dostał zastrzyk motywacyjny, żeby poprawić swój wygląd. Zaczyna zdrowo się odżywiać, więcej ruszać, czuje się lepiej. Ale co z tego? Miesiąc wyrzeczeń i starań minął, a on dalej nie wygląda jak widziany wcześniej mięśniak. W tym momencie traci nadzieje i przestaje walczyć... Ale nie pomyślał, że pan z okładki magazynu nie dorobił się pięknego sześciopaka w tydzień. On ciężko walczył o swój wygląd, wkładając w to niemały wysiłek (albo pieniądze). A pan Igrekowski niestety nie wziął tego pod uwagę, bo chciał wyglądać tak samo, ale nie rozplanował tego czasowo i jego "słomiany zapał" szybko minął. No cóż...

Wspomniane tutaj zagadnięte jest głębiej poruszane w filmiku zamieszczonym poniżej. Hmmm... Ja popieram tą tezę. Nie wiem jak bardzo wpłynie to na moje postrzeżenia, ale postaram się jakoś wdrażać to POWOLI w swój system myślenia. Odsyłam do filmu i zachęcam do przeanalizowania :)



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

The positive steps © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka